Zmysły

Jest piękny poranek,
leżysz w promieniach słońca jak nagi diament.
Oszlifowane Twe kształty wyglądają jak z bajki.
Zmysłami zaczynam Ciebie ogarniać,
nie spieszę się, zwalniam,
lubię patrzeć na Ciebie jak piękną jesteś,
więc i Ty się nie spiesz.
Czas biegnie wolniej,
mój wzrok przenika Cię mocniej,
skrycie mi wtedy oznajmia jak jesteś ładna,
że się stroisz, pierścionki nosisz,
na duchu mnie podnosisz,
czuję się wtedy swobodnie,
i chowam się z Tobą pod kołdrę.
 
Słyszę jak głośno oddychasz,
chwytasz poduszkę i mocno ją ściskasz,
to słońce było takie gorące,
powietrze ciepłe przez usta przenika,
Ty znowu mi się wymykasz,
a ja chcę Ciebie dotykać.
Twoje ciało pieszczot potrzebuje,
więc mocno je tulę,
ono rozkwita jak je dotykam,
zamyka się gdy dotyku nie czuje.
Jesteś taka prawdziwa,
gdyby Ciebie nie było tylko bym wzdychał.
Więc śmiało mnie zapachem uwodzisz,
bym od źródeł rozkoszy nie odchodził,
zapach kobiety jest jak dynamit,
lecz tylko Twój zapach,
z mym sercem sobie poradził.
Jak kluczem je otworzył na oścież,
a do środka wpuścił wiosnę,
to zapach porannej kawy,
leśnych zakamarków, czerwonego wina,
i tego przy czym gra muzyka.
 
Dajesz mi się smakować,
palce lizać, stopy całować,
a najlepiej lubię Ciebie kosztować,
kiedy wchodzisz po schodach,
na dole ugryźć, u góry posmyrać,
pośrodku dłużej się zatrzymać.
Dobrze wiem jak smakujesz,
każdego dnia tę samą miłość czuję.
 
W tej bliskości jest sens życie ukryty,
obraz miłości kochanków wyryty,
a jeśli ktoś mi powie,
człowiek zmysłowy jest w tobie,
odpowiem mu bez wahania,
zmysły są darem od Pana,
i razem z sercem służą do kochania?

Cicha rozmowa

Czy pamiętasz nasze spotkania,
rozmowy do białego rana?
o prawdzie i o miłości
i że nie warto się złościć,
o lęku w samotności,
o bezsensowności bezsenności,
że życie jest piękne,
jeśli we dwoje
i takie marne,
gdy człowiek sam jest.
 
Czy pamiętasz zapach tych nocy,
letnich uniesień miłosnych,
w klimacie jesieni
i młodzieńczej wiosny,
zapach Twych perfum,
jak w nadziei nas unosił.
Ja go pamiętam, zimy nie pamiętam,
bo choć za oknem zamiecie,
z Tobą wszystkie chwile ciepłe.
 
Lubię dalej z Tobą rozmawiać,
o radości życia we dwoje,
i jak kocha serce wolne,
o myśli bez lęku
i jak Twój głos jest pełen wdzięku.
Rozmowa z Tobą jest taka barwna,
najbardziej jednak do mnie przemawia,
cisza w obliczu Twego piękna,
taka jesteś ładna.

Gdybym Ciebie nie spotkał…

Gdybym Ciebie nie spotkał,
w Twe oczy nie spojrzał,
ciepło do serca nie szeptał,
gdybym olśnienia nie doznał,
komu bym się dzisiaj zwierzał?
O kogo się troszczył, na spacery zabierał,
gdybym o Ciebie nie zabiegał,
Twych dłoni nie dotykał,
z Tobą się nie spotykał?
 
Ile samotnych nocy bym spędził,
pustymi ulicami wieczorami się kręcił,
gdybym z głową w chmurach,
przez życie pędził?
Kogo bym w tańcu prowadził,
czyje bioderka gładził,
gdybym o Tobie nocami nie marzył,
nie doznałbym prostych zachwytów,
spontanicznych całusów bez liku,
gdybym Twej dłoni nie chwycił po cichu?
 
Wiódłbym życie pod mostem,
świat oglądał w szklanym oknie,
noce byłyby chłodne i postne,
gdybym w samotną ruszył drogę,
nie cieszył się Twoim zapachem
i nie oglądał piersi nagich za gankiem,
ale dni spędzał marnie.
 
Nie piłbym dzisiaj szampana,
nie bawił się z Tobą do rana,
gdybym nie poznał jaka z Ciebie dama,
co czystość w sercu miłowała,
ciało szanowała i o uśmiech dbała,
nie poznałbym pięknej miłości,
gdybym o rękę Ciebie nie prosił.
 
Czy znałbym siłę męskości,
smak wolności i nutę zazdrości,
gdybym w swych ramionach,
Twej kobiecości nie gościł,
a czy bawiłbym się z dziećmi,
gdybym szanował Twoje sukienki,
córki i synów do serca tulił,
gdyby Ci duch macierzyństwa,
pieśni życia nie nucił?
 
Więc dobrze, że Ciebie spotkałem
i w Tobie się zakochałem,
bo choć pustą kieszeń miałem,
o życiu mało wiedziałem,
to głosu serca się słuchałem,
i piękno Twego serca poznałem,
bo gdybym Ciebie nie spotkał…

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *