Dekolt

Piękna jesteś moja miła,
od spojrzenia w Twoje oczy,
dzień mój się zaczyna,
i burzliwie się potoczy.

Widzę jasną Twoją szyję,
gładką jak chusteczkę jedwabną,
w białe perły ubraną,
tylko ja wiem jak ładną.

A kolczyki w Twoich uszach,
takie zgrabne i owalne,
biją blaskiem, gdy się ruszasz,
lecz bez Ciebie ich blask gaśnie.

Lecz dekoltu nie przebije,
nawet gładka biała szyja,
on rysuje zgrabną linię,
tam kobiety leży siła.

Nie wiem gdzie granica się zaczyna,
a gdzie kończy się ta linia,
śmiało wodzę za nią wzrokiem,
i już idę w Twoją stronę wolnym krokiem.

Jestem przy Twej bramie,
stukam, pukam, pytam czy otwarte,
oj nieładnie drogi panie, nieładnie,
co to w ogóle za pytanie,
dla gości wszystko zamknięte,
dla swojego pytanie zbędne.

Co piękne jest na świecie?

Morze głębokie
i góry wysoki,
szum lasu,
śpiew ptaków
i huk wodospadów,
gwiazdy na niebie,
słońce o poranku
i księżyc w pełnym blasku,
też są piękne.
Co jeszcze oko cieszy,

co serce raduje,
czy kwiaty w ogrodzie,
ciepłe letnie noce,
morskie fale
i piaszczyste plaże,
a może egzotyczne owoce,
tyle jest piękna na tym świecie,
tyle powodów do radości,
więc dlaczego jej tutaj nie czuję,
dlaczego strofy wydają się puste,
a rymy powoli stają się nudne?

Bo Ciebie w nich gubię,
zabrakło istoty piękna,
kobiety, która serce porusza,
dzień kolorem ubiera,
nocą rozkosznie się rozbiera.
Zamiast wpatrywać się w gwiazdy na niebie,
wolę patrzeć w Twe oczy niebieskie,
a na góry wysokie i morze głębokie,
tylko z Tobą mam ochotę.
Twego głosu nie zastąpi mi śpiew ptaków,
a poranne słońce, Twego blasku,
przy Tobie kwiaty piękne się stają,
na Twój uśmiech rozkwitają.
Gdy słońce rozjaśnia Twe oczy,
one świecą aż do północy,
wiatr nosi Twoje włosy,
w ogniu kąpią się usta,
ach te usta,

rozkosz ich nie opuszcza,
a piersi Twoje nie są jak gęsi,
swój język mają
i często do mnie przemawiają.

To jest piękne na świecie,
co jest blisko Ciebie,
piękna kobiecej natury,
do której wszystko się tuli,
nawet szum lasu nie przebije,
spędzonego z Tobą czasu.
Tu się zaczyna piękna historia,
pewna historia piękna,
opowieść miłości dwojga,
która od lat się zapętla…

Między chmurami

Dzisiaj słońce jest markotne,

nie pogada sobie z nami,

wiatr się pyta 'czemu jesteś za chmurami?’,

słońce się wychyla, ale mówi, że nie powie

co usiadło mu na nosie

i za chmury znów się skrywa.

Wiatr rozdmuchał całe niebo,

’a dlaczego, czy zrobiłem ci coś złego,

czemu się tak na mnie złościsz?’.

Słońce mówi, że nie lubi,

kiedy wiatr przychodzi w gości,

wtedy panie się chowają,

nagie ciała okrywają,

mówią 'zimno jakoś’.

Słońce, ty masz rację,

bo i ja gdy chcę popatrzeć,

to mnie wszyscy unikają,

ostre słowa padają,

przykro się robi, serce boli,

na płacz mnie zbiera,

ale nikt się mną nie martwi,

wszyscy uciekają z plaży.

Co się dziwisz wietrze,

bardzo ostry jesteś,

więc nie przychodź tak nachalnie,

tylko skradaj się delikatnie,

powiej lekko we włosy,

one lubią jak wiejesz we włosy,

potem na stopy,

możesz też pamiętać

o innych rozpalonych miejscach
np. powiać po plecach,

tylko zrozum to wreszcie,

i nie przychodź tutaj z deszczem,

ja chcę by pogoda była piękna,

a on się wszystkich czepia,

na nikim suchej nitki nie zostawi,

dlatego świecę miedzy chmurami.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *